Fragment z wykładu wprowadzającego…
Papież Benedykt XVI w Liście do biskupów z okazji publikacji „Summorum Pontificum” zaznacza, że mówienie o „dwóch obrządkach” gdy mamy na myśli celebracje według mszału papieża bł. Jana XIII i papieża Pawła VI jest niewłaściwe. Jak zauważa „jest to (…) dwojakie posługiwanie się jednym i tym samym rytem. Papieskie rozróżnienie celebracji Mszy jako forma ordinaria oraz extraordinaria pokazuje z jednej strony, że istnieją różnice pomiędzy wspomnianymi dwoma mszałami tak że możemy je określić jako dwie formy, z drugiej zaś strony Papież pokazuje, że jest wspólny mianownik, który nie pozwala na nazwanie ich oddzielnymi obrządkami. Istnieją dwie formy jednego łacińskiego obrządku.
Jednakże nie trzeba dużej spostrzegawczości, by zauważyć, że dość często słyszy się mowę o dwóch rytach, o dawnym i nowym obrządku. Wydaje się, że wynika to z odniesionego wrażenia i osobistego doświadczenia. Często bowiem od osób uczestniczących pierwszy raz we Mszy w starszej formie można usłyszeć świadectwa: nie mogłem się zorientować co się dzieje, to jest zupełnie inna Msza. Odczucia uczestników celebracji wyrażają doświadczenie innych rytów: obrządek łaciński i obrządek nowoczesny. Zdarzają się jednakże i inne świadectwa. Niestety bardzo rzadko. Jeden z uczestników Mszy odprawianej według mszału papieża Pawła VI w Brompton Oratory w Londynie dopiero w połowie liturgii zorientował się, że jest ona celebrowana według nowej księgi liturgicznej (a warto zaznaczyć, że jest on stałym uczestnikiem celebracji Usus Antiquior) Po prostu Msza sprawowana była z zachowaniem tradycji liturgicznych. Jego doświadczenie wyraziło to o czym mówił papież Benedykt XVI o istnieniu jednego obrządku.
Problem szczególnie tkwi w liturgicznym praxis stosowania nowego mszału. Rzeczywiście trudno niekiedy zauważyć jeden obrządek. Myślę, że klasycznym i bardzo znamiennym przykładem jest „znak pokoju”. W dawnej liturgii, jak wiemy, ten gest przekazywany był tylko podczas tak zwanej „wysokiej Mszy” czyli z udziałem diakona i subdiakona. Kapłan po słowach: Pax +Domini sit +semper+vobiscum (Pokój Pański niech będzie zawsze z wami) i cichej modlitwie o pokój i jedność Kościoła zwracał się do diakona i przekazywał znak pokoju. Ten z kolei do subdiakona i subdiakon przekazywał znak pokoju, jeśli byli obecni na Mszy, duchownym i ceremoniarzowi, a ten kolejnemu posługującemu, itd. Świeckim uczestnikom liturgii nie przekazywano tegoż znaku chyba, że przez pacyfikał (niewielki krucyfiks) rodzinie królewskiej bądź książęcej. Symbolika była bardzo głęboka i czytelna. Zawołanie: Pax Domini… jak i późniejsza modlitwa celebransa jasno nawiązuje do słów Zmartwychwstałego przy spotkaniu z Apostołami. W liturgii, która jest spotkaniem ze Zmartwychwstałym Panem, znak pokoju jest gestem wyrażającym otrzymanie pokoju od Chrystusa, który jest przekazywany przez celebransa do diakona itd. według ustalonego porządku. Dawniej mogło się nieraz zdarzyć, że wierni z małych parafii, gdzie zwyczajowo nie celebrowano „wysokiej Mszy” mogli nigdy nie widzieć tego pięknego i głębokiego gestu, a tym bardziej, w fizyczny sposób weń uczestniczyć. Reforma liturgiczna chciała udostępnić ten znak dla wiernych ponieważ wszyscy ochrzczeni są ludem Bożym i uczestnikami darów Odkupieńczej Ofiary Chrystusa. W mszale Pawła VI znak pokoju może być przekazywany na każdej Mszy (jednakże nie ma obowiązku) i nie jest ograniczony do duchowieństwa czy posługujących. Jednakże teologiczna treść została dokładnie taka sama jak wyrażana w dawnych mszałach. Jest to dar od Chrystusa Zmartwychwstałego przekazywany dokładnie po modlitwie o dar pokoju i jedność i zawołaniu Pokój Pański niech zawsze będzie z wami. Jednak, jak łatwo zauważyć, praxis liturgiczny odchodzi od pierwotnego znaczenia. Ten głęboki znak stał się płytkim gestem „fraternizowania” , dobrych emocji, zawiązywania wspólnoty, krótkiej pogawędki, gestem: hello, dobrze, że jesteś. Z pragnienia ubogacenia wiernych udziałem w znaku pokoju jako wyrazu udziału w darze pokoju otrzymanego od Zmartwychwstałego stał się ten znak gestem często spotykanym na różnego rodzaju meetingach, którego celem jest nic innego jak wyrażenie wzajemnej, ludzkiej sympatii. Mimo, że w mszale papieża Pawła VI w treści teologicznej znak ten zachowuje ciągłość ideową to niestety nie w praktycznym realizowaniu. W tym wypadku liturgiczne praxis rzeczywiście nieraz staje się nowym obrządkiem, rytem nowoczesnym, mimo, że w tekstach mszalnych naocznie widać jedność obrządku i jego przesłania.
Ks. Grzegorz Klaja