niedziela, 19 lipca 2015


"Liturgia musi zachowywać swą wielką ciągłość, swą ostateczną nienaruszalność, dzięki której rzeczywiście spotykam w niej tysiąclecia, a poprzez nie samą wieczność - wtedy wciągam się we wspólnotową uroczystość, która jest czymś innym niż program wymyślony przez jakąś komisję czy komitet organizacyjny. Doszło tu, sądzę, do powstania pewnej formy klerykalizmu, w świetle której mogę lepiej zrozumieć również postulat ordynacji kobiet. Kapłanowi przypisuje się znaczenie jako osobie - kapłan ma być zręczny w odprawianiu działań liturgicznych i umieć wszystko dobrze przedstawić, kapłan to główna figura uroczystości liturgicznej. W konsekwencji musi się pojawić pytanie : dlaczego tylko mężczyźni? Gdy natomiast kapłan jako osoba schodzi na drugi plan, gdy rzeczywiście jest tylko reprezentantem i jedynie na tę reprezentację zwraca uwagę swymi działaniami, wówczas sam schodzi na bok, a przed wiernymi zaczyna się jawić coś większego. Dlatego uważam, znów musimy mocniej dostrzec prężność i siłę tradycji, którą nikt nie może manipulować. Jej piękno i jej wielkość porusza także tych, którzy nie wszystkie szczegóły potrafią sobie racjonalnie przetworzyć i zrozumieć. Oczywiście, w centrum stoi wówczas słowo, które kapłan głosi i wykłada." Joseph Ratzinger "Sól ziemi. Chrześcijaństwo i Kościół katolicki na przełomie tysiącleci"