czwartek, 18 listopada 2021

Z Kalendarza Liturgicznego: Św. Elżbiety Węgierskiej, Wdowy (19 listopada)

 

Św. Elżbieta Węgierska, nazywana również Elżbietą z Turyngii, urodziła się w 1207 r. Jej ojcem był król Węgier Andrzej II, matką hrabina Gertruda z Meran, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Zgodnie z panującym zwyczajem, ojciec postanowił, że córka zostanie żoną władcy Turyngii. Landgraf, czyli hrabia tego regionu w środkowych Niemczech był jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych władców w Europie początków XIII w. Czteroletnia Elżbieta oddana została na dwór w Turyngii i zaręczona z Ludwikiem IV, późniejszym landgrafem Turyngii. Wychowywała się wraz z nim na zamku Wartburg. Narzeczonych połączyła szczera miłość, oparta na wierze i pragnieniu pełnienia woli Bożej.
Po śmierci ojca, Ludwik zaczął panować w Turyngii. Elżbieta dostrzegała sprzeczności między wyznawaną wiarą i praktyką chrześcijańską. Pewnego razu, wchodząc do kościoła w święto Wniebowzięcia, zdjęła koronę, położyła ją przed krzyżem i położyła się na ziemi, zasłoniwszy twarz. Skarcona za ten gest, odpowiedziała: „Jak ja, nędzne stworzenie, mogę chodzić w koronie symbolizującej ziemską godność, kiedy patrzę na mojego Króla Jezusa Chrystusa w koronie cierniowej?” Tak, jak odnosiła się do Boga, odnosiła się też do poddanych. Nie spożywała pokarmów, zanim się nie upewniła, że pochodzą z prawowitych dóbr męża. Nie dotykała dóbr zdobytych w sposób bezprawny i zabiegała o to, by osoby, które doznały przemocy, otrzymały zadośćuczynienie. Przykładnie praktykowała miłosierdzie: dawała jeść i pić pukającym do jej drzwi, odziewała ich, spłacała długi, opiekowała się chorymi i grzebała zmarłych. Doniesiono o tym mężowi, który jednak odpowiedział oskarżycielom: „Dopóki nie sprzeda mi zamku, będę z tego zadowolony!” Młoda para znalazła wsparcie duchowe u franciszkanów, od których usłyszała historię nawrócenia św. Franciszka z Asyżu. Od tego momentu jeszcze bardziej starała się naśladować Chrystusa, obecnego w ubogich.
W 1227 r. Ludwik przyłączył się do wyprawy krzyżowej. Oddziały wojska zostały zdziesiątkowane przez febrę, również Ludwik zachorował i umarł w wieku 27 lat, zanim zdążył wypłynąć do Palestyny. Elżbieta została wdową mając 20 lat. Czekała ją jednak jeszcze jedna próba. Jej szwagier ogłosił się spadkobiercą Ludwika. Młoda wdowa z trojgiem dzieci została wypędzona z zamku Wartburg. Ostatnie lata życia Elżbieta spędziła w szpitalu, który założyła; usługiwała w nim chorym i czuwała przy konających. Brała zawsze na siebie najniższe posługi i najbardziej nieprzyjemne prace. Razem ze swoimi przyjaciółkami, noszącymi szare habity, stworzyła wspólnotę zakonną. Zmarła 17 listopada 1231 r. Świadectwa o jej świętości były tak liczne i przekonujące, że cztery lata później papież Grzegorz IX kanonizował Elżbietę. Jest patronką Węgier, Niemiec, III Zakonu Św. Franciszka i zgromadzenia sióstr elżbietanek. W ikonografii św. Elżbieta przedstawiana jest w stroju królewskim albo z naręczem róż w fartuchu. Piękna legenda opowiada, iż kiedy pewnego razu Elżbieta szła drogą z fartuchem pełnym chleba dla ubogich, spotkała małżonka, który ją zapytał, co niesie. Otworzyła wówczas fartuch, a w nim zamiast chleba znajdowały się róże, mimo że była to zima.

Tekst na podst. przemówienia papieża Benedykta XVI z audiencji generalnej 20 października 2010 r.